W czwartek Rawlplug Sokół Łańcut wygrał po raz 10. w tym sezonie, a pod wodzą trenera Marka Łukomskiego pozostaje u siebie niepokonany. Trener Rawlplug Sokoła Łańcut Marek Łukomski: Umiesz liczyć, licz na siebie [WIDEO] | Nowiny
Umiesz liczyć, licz na sobie- przyznacie chyba racje, ze często wypowiadamy to zdanie w sposób sarkastyczny, tak, aby podkreślić to, ze nie możemy liczyć na pomoc osób, które nas otaczają i ktore są nam w pewniej sposób bliskie.
To licz na siebie sam" Licz i licz, mądrość stylu folk, Donatan Mądrość stylu joł,[?] Mówią o nas PLNY, pełen swag, gronostaj No-homo style, promo ssaj, kronos - aj Nie umiesz liczyć to metronom, daj betonom vibe Chce betonować kraj, umiesz? licz się z tym W krótce skumasz skąd te liczne apokaliptyczne sny [Setka:] D-D-D-Dabl
Umiesz liczyć, licz na siebie. twoje szczęscie innym jee. Przez BigGreenApple, Październik 14, 2010 w Diety. Polecane posty. BigGreenApple 0 BigGreenApple 0 Zarejestrowani; 0
Podcast z audycji Pierwsze Śniadanie w TOK-u. Piotr Maślak. Dostępna transkrypcja. Temat: Umiesz liczyć? W Mordorze licz tylko na siebie. O pracy w korporacji mówią Justyna Szawłowska i Sisi Lohman
lirik lagu sammy simorangkir sedang apa dan dimana.
Mimo coraz większego poziomu świadomości w zakresie bezpieczeństwa jaki niewątpliwie jest w branży budowlanej, plac budowy zawsze pozostanie miejscem o podwyższonym ryzyku. Sama wiedza na temat BHP nie wystarczy, najistotniejsze jest umiejętne wdrażanie procedur zapewniających bezpieczeństwo naszemu najcenniejszemu kapitałowi – ludziom. Paradoksalnie to właśnie od nich zależy najwięcej. Wypadki w liczbach Dużo pisze się na temat niechlubnych statystyk jakie osiąga branża budowlana w kontekście wypadków podczas pracy. Mimo tego, że rok 2017 był spokojniejszy niż 2016 (zanotowano 3380 o 76 mniej niż w roku poprzedzającym), z raportu Państwowej Inspekcji Pracy wynika, że liczba wypadków śmiertelnych wzrosła. Było ich 31, podczas gdy rok wcześniej 28. Nadal zajmujemy pozycje „lidera”, bijąc niemal 6 krotnie na głowę górnictwo. Dlaczego tak jest? Na budowie wiele się dzieje, wystarczy chwila nieuwagi, nieprzespana noc, złe samopoczucie, zamyślenie i wypadek gotowy. Zapnij pasek być może uratuje Ci życie Środki ochrony indywidualnej są bez wątpienia jednym z najczęściej kojarzonych narzędzi jakie stosuje BHP. W Soletanche Polska standardy są wysokie. Naszych pracowników można poznać chociażby po charakterystycznych paskach podbródkowych oraz okularach. Zdecydowaliśmy się na takie rozwiązanie, po to aby uchronić pracowników przed urazem, który mógłby powstać na skutek osunięcia się kasku czy też jego braku. Wystarczy chwila roztargnienia i nieszczęście gotowe. Hołdujemy zasadzie, nie wchodzisz na budowę jeśli nie masz na sobie środków ochrony indywidualnej ustalonych dla naszego przedsiębiorstwa, w tym zapiętego paska podbródkowego. Dotyczy to również gości pojawiających się na terenie budowy. Jednak ubranie to nie wszystko. Podczas robót na wysokości pracownicy wyposażeni są w szelki bezpieczeństwa wraz z linką zakończoną amortyzatorem. Najszybciej jak to możliwe staramy się zapewnić pracownikom komfort pracy w postaci zabezpieczeń zbiorowych - barierek. Montujemy je na czas zbrojenia tuż po wykonaniu szalunków na krawędzi stropu. Wykorzystujemy je również jako zabezpieczenia podestów wokół maszyn budowlanych, co nie jest częstą praktyką w Polsce. Planowanie pracy fundamentem bezpieczeństwa Mimo stosowania wielu środków ochrony nie jesteśmy w stanie przewidzieć wszystkich sytuacji, ale znakomitą większość możemy wykluczyć dzięki odpowiedniemu planowaniu i przygotowaniu stanowiska pracy. Podczas robót na wysokości często jedynym rozwiązaniem zabezpieczającym pracownika, wspomnianym już wcześniej, są szelki bezpieczeństwa wraz z odpowiednio zakotwiczoną linką wyposażoną w amortyzator. Tutaj kluczowe jest odpowiednie rozmieszczenie pól zachodzenia zasięgu urządzeń samohamownych, tak aby pozwalały na swobodną pracę, a jednocześnie uniemożliwiały wyjście pracownikom poza krawędź kondygnacji. Tego rodzaju planowanie odbywa się na specjalnych spotkaniach o nazwie PreStart. Jest to narzędzie, służące do planowania pracy, które stosujemy w Soletanche globalnie. W trakcie tych kilkuminutowych narad ustalamy jakie działania będą wykonywane w czasie dzisiejszego dnia pracy, jakich narzędzi będziemy potrzebowali, jakie zagrożenia możemy spotkać i jak je zminimalizować. W tym momencie odbywa się również rozdzielanie prac na poszczególne osoby / zespoły. To również odpowiedni moment na podsumowanie dnia poprzedniego i wyciągnięcie wniosków z sytuacji, które wczoraj miały miejsce. Często też tego rodzaju narady są zwoływane przed rozpoczęciem trudnego etapu robót, aby jeszcze raz dokonać odprawy i sprawdzić czy wszyscy na pewno rozumieją jakie mają zadania do wykonania i jaki jest cel. Jeśli mowa o planowaniu chciałabym dotknąć jeszcze jednej bardzo istotnej kwestii, a mianowicie wytyczaniu ciągów komunikacyjnych na budowie. Jedną z najczęściej wykonywanych przez pracownika czynności w chwili wypadku nie jest praca w pełnym tego słowa znaczenia, a poruszanie się. Pracownik znajduje się nagle w martwym punkcie (operator dźwigu czy koparki nie jest w stanie go zobaczyć), wpada w niezabezpieczony otwór, spada na niego jakiś element konstrukcyjny itp. Tego typu zdarzeń można uniknąć, planując i wytyczając ciągi komunikacyjne. Kontrola najwyższą formą zaufania Kolejnym ważnym elementem wpływającym na bezpieczeństwo podczas prac budowlanych jest kontrola. Nie mam tu oczywiście na myśli wizyt nadzoru czy służb BHP, które są prowadzone. Staramy się, aby były możliwie jak najczęstsze. Chodzi mi o pracę codzienną. Sprawdzanie kondycji pasów (czy nie ma przetarć, czy mają aktualne atesty), maszyn i urządzeń (czy są sprawne, mają aktualne przeglądy, są odpowiednio zabezpieczone i dobrane do robót, które mają być wykonywane danego dnia) czy też regularne przeglądy barierek. Nie może się zdarzyć, że elementy są obluzowane. W ten sposób minimalizujemy ryzyko upadku z wysokości i tym samym zapewniamy naszym pracownikom komfort pracy. Czynnik ludzki odgrywa kluczowe znaczenie Przyczyny wypadków na budowach można mnożyć: źle zabezpieczona praca na wysokości, źle zabezpieczone roboty ziemne, brak należnego nadzoru, ale najczęstszą przyczyną według raportu GUS jest tzw. czynnik ludzki. Polega on na niewiedzy, nonszalancji lub rutynie na stanowisku pracy. Dodałabym do tego jeszcze stan zdrowia. Praca na budowie to trudne warunki, organizm po ciężkiej pracy potrzebuje odpocząć i zregenerować się. Odpowiednia ilość snu, dieta itp. to wszystko wpływa na wydajność w pracy, ale też na naszą koncentrację i bezpieczeństwo. Jako pracodawca zdajemy sobie sprawę, że to wszystko ma znaczenie. Dlatego w ramach Polskiego Zrzeszenia Wykonawców Fundamentów Specjalnych stworzyliśmy kampanie o tytule Mam Zasady, którą można obejrzeć na naszym kanale Youtube lub naszej stronie w zakładce aktualności. Podsumowując, gwarantem bezpieczeństwa jest zrozumienie, że procedury bezpieczeństwa, kontrola, koncentracja, empatia, komunikacja, współpraca oraz odpowiednie zaplanowanie pracy są łańcuchem bezpieczeństwa, którego przerwanie, przez nieodpowiednie zachowanie, może skutkować uszczerbkiem na zdrowiu lub śmiercią. Na koniec dnia to pracownik jest odpowiedzialny za to czy jest w odpowiedniej kondycji, czy zapiął pasek podbródkowy przy kasku, czy stosuje się do zasad bezpieczeństwa, czy udaje mu się nie poddawać rutynie i zachowuje pełną koncentracje i potrafi wyprzedzać zdarzenia zapobiegając im poprzez zgłaszanie sytuacji niebezpiecznych, kontrolę środków ochrony indywidualnej czy zbiorowej itp. To system naczyń połączonych, warto o nim pamiętać myśląc o BHP. Magdalena Chamielec, QHSE Manager w Soletanche Polska
Ewentualnie na inne Wiedźmy, bo moje są niezawodne. Szalenie mi się zawsze podobała Honoratka z ” Czterech Pancernych”, która kandydata na narzeczonego, siłacza Gustlika, przytomnie odpytała: „A z czego to pan Gustlik zamiarują rodzinę utrzymać? Bo generałem to pan Gustlik nie zostaną..” I dopiero po deklaracji, że w cywilu to Gustlik jest kowalem spojrzała na jego zaloty przychylnym okiem. No takie to były czasy, że obowiązek utrzymania rodziny spoczywał na męskich barkach i biada tej, dla której ładne liczko było ważniejsze od siły owych barków a nie miała bogatego tatusia. Zmieniły się czasy, zmieniły obyczaje. Dzisiejsze Honoratki kończą szkoły, idą do pracy i do kwestii finansowych podchodzą znacznie mniej ostrożnie. Niesłusznie. I nie chodzi mi o to żeby zaraz koniecznie szukać narzeczonego milionera, choć kiedyś miałam takie marzenia, ale tych milionerów, i do tego szczodrych i zakochanych, jak na lekarstwo. Poza tym, w wieku dorosłym odkryłam, ile satysfakcji daje jednak zarabianie własnych pieniędzy i jaka to wolność. Zakochany milioner byłby miłym dodatkiem, bo czemu nie, ale wiecie jak to z nimi bywa, raz są zakochani bardziej, raz mniej. Natomiast pieniędzy należy pilnować zawsze i wszędzie, a zwłaszcza własnych, zarobionych ciężką pracą. Czytam ci ja bowiem na grupie kobiet 50+ rozpaczliwy post, że oto małżonek, po przepracowaniu przez żonę we wspólnej firmie 15 stu lat, właśnie oświadczył, że ta wspólnota to tak na gębę, w papierach wszystko jest jego i proszę sobie, kochana żono, szukać roboty. I żeby to był pojedynczy przypadek. Skąd. W komentarzach inne kobiety meldują, że tu po 20, tam po 30, gdzie indziej po 25 usłyszały podobne komunikaty, a na dodatek okazywało się, że przez te wspólne lata jakoś zawsze było szkoda za drugą osobę płacić składki, kasa była tak bardziej „pod stołem” i na pracę małżonki w zasadzie nie ma żadnych dowodów. Zgroza. Wyobraźcie sobie siebie, drogie młodsze koleżanki, w podobnej sytuacji. I ręczę, że ci wredni mężowie też kiedyś byli mili i zakochani. I tacy gospodarni, po co płacić żonie ubezpieczenie, w firmie zawsze są pilniejsze wydatki. Do tego dochodzą urocze pomysły o zawarciu rozdzielności majątkowej, bo po co miałaby kochana żona odpowiadać za ewentualne kredyty zaciągane na firmę. A, że po drodze jakoś tak kupiło się działkę na siebie i wybudowało na niej rzekomo wspólny dom, no to są drobiazgi, dżentelmeni o pieniądzach nie mówią. Inne baby to są chytre, ale ty przecież wiesz, kochanie, jak ja cię kocham i co moje to twoje. Do czasu. Nie ufasz mi??! Uff, uff. I czytuję takich smutnych postów setki, a pod nimi setki równie smutnych komentarzy. Zawsze mam ochotę dopisać komentarz, że w takim razie zamiast rozwodu lepiej szybko ugotować małżonkowi grzybową, bo wszystkie grzybki są jadalne, ale niektóre tylko raz w życiu. Zwyczaj polegania finansowego na facecie mamy wdrukowany w geny i wychowanie, i bywa, że to się sprawdza, ale jakby coraz rzadziej. I zawsze pozostaje margines niepewności, że za parę lat będzie mogła na nim polegać już całkiem inna pani. Pieniądze należy mieć własne i programy takie jak „Żony z Miami” o napompowanych botoksem cycatych blondynkach, które złowiły uwędzonego na skwarkę, podstarzałego bogacza z jachtem, uważam za głupie i szkodliwe. To już lepiej obejrzeć „Dziewczyny z Dubaju” jako ostrzeżenie. I uczyć się w szkole zamiast na błędach.
Od dwóch lat w Lidze Światowej obowiązuje dziwny i budzący wiele kontrowersji sposób klasyfikowania zespołów. O kolejności w tabeli decyduje większa liczba dużych punktów, a jeśli jest równa - bilans małych punktów (dzieli się zdobyte punkty przez stracone). Na dalszy plan schodzi w tej sytuacji bilans setów, który przez wiele lat był w siatkówce podstawowym kryterium po dużych punktach. Światowa federacja, która przed rokiem wprowadziła nowe przepisy, chciała ograniczyć zespołom możliwość kombinowania i ustawiania wyników. Liczyła także na to, że wymusi na zespołach walkę o każdą piłkę. Słuszny zamysł przerodził się jednak w parodię. Data utworzenia: 16 sierpnia 2006 08:33, aktualizacja: 16 sierpnia 2006 08:34
PRO Lech Wałęsa, b. prezydent RP Tak. W ogóle należy liczyć na siebie, a potem być może ktoś się dosiądzie albo nie. Dosiądzie się i oskubie, rzadziej pomoże. Tak się składa, że palec nie boli solidarnie. Komuś np. coś doskwiera, a mnie nie. Jeden nie skończył nawet podstawówki, a drugi był na uniwersytecie, więc trzeba liczyć na siebie. Chyba że ktoś liczy akurat na ciebie. Jak się zachowasz? To zależy od wielu rzeczy, np. wychowania. KONTRA Ks. Arkadiusz Nowak, pełnomocnik ministra zdrowia ds. AIDS i narkomanii, laureat Busoli „Przeglądu” Nie zgadzam się. Nigdy nie wątpiłem w naszą ofiarność, skłonność do pomocy i działań charytatywnych. Tu nie jesteśmy wcale słabi, wręcz przeciwnie. Jest wiele przykładów, że Polacy potrafią okazywać wielkie serce i bezinteresowną pomoc. Możemy chwalić się tym wśród innych nacji. Powiedzenie „Licz na siebie” zaprzeczałoby takiej pozytywnej opinii o nas.
umiesz liczyć licz na siebie