Mistrz i Małgorzata otrzymują małą suterenę na Arbacie, gdzie wcześniej mieszkali, a Małgorzata dostaje złotą podkowę z diamentami. Kobieta gubi ją, ale Azazello oddaje jej drogocenny przedmiot. Mistrz może zaś nadal pisać swoją powieść o Piłacie, ponieważ Wolnad mu ją przywraca. Mieszkanie numer 50. Mieszkanie numer 50 (fatalne, niedobre mieszkanie) – miejsce akcji powieści Michaiła Bułhakowa Mistrz i Małgorzata, apartament, który znajdował się w domu 302-A na ulicy Sadowej w Moskwie i w którym doszło do spotkania dwóch światów: fantastycznego i realnego. W fatalnym mieszkaniu zamieszkał Woland ze U Bułhakowa diabeł przybywa do Moskwy, która jest przesiąknięta złem do tego stopnia, że wysłannik piekieł wydaje się być pozytywnym bohaterem. Jego działania budzą sympatię czytelników, ponieważ sprzyja on dwójce tytułowych bohaterów i ich miłości. Ogrom zła panujący w Moskwie jest przerażający nawet dla niego. Bułhakowowi, akcja przenosi się z Moskwy czasu Stalina do Palestyny za Jezusa i Poncujsza Piłata. W publikacji groteskowy obraz Rosji lat trzydziestych z jej . realiami obyczajowymi. Fascynujący i ponadczasowy obraz walki dobra i zła. Książka jest jak narkotyk – wraca się do niej nieustannie. W 1998 władze Moskwy ogłosiły konkurs na projekt pomnika, upamiętniającego Michaiła Bułhakowa, który miał nawiązywać do powieści Mistrz i Małgorzata i przedstawiać siłę nieczystą. Projekt nie spodobał się mieszkańcom Moskwy. Planowanego pomnika Bułhakowa i jego bohaterów nie zbudowano z powodu protestów. lirik lagu sammy simorangkir sedang apa dan dimana. Moskwa znana z kart Mistrza i Małgorzaty to miejsce zgniłe, w którym żelazną ręką władzę sprawują towarzysze partyjni. Aparat państwowy jest wszechobecny i bezwzględny. Ludzie skoncentrowani na swoich interesach gotowi są donosić na sąsiadów, jeśli mogą coś dzięki temu zyskać. Nic dziwnego, że właśnie to miasto wysłannicy piekieł wybrali na miejsce wielkiego balu. Teresa Nowacka zwraca uwagę na sposób w jaki Bułhakow opisywał swoje miasto: pisarz odsłania tę rzeczywistość dyskretnie poprzez aluzje, wzmianki, napomnienia, np. Małgorzata zastanawia się, czy Mistrz nie znalazł się przypadkiem na zesłaniu. strona: - 1 - - 2 - - 3 -Polecasz ten artykuł?TAK NIEUdostępnij Jako ludzie żyjący w świecie Internetu i telewizji, zabiegani, potrafiący się skupić tylko na krótką chwilę na szybko zmieniających się kolorowych obrazkach, męczymy się czytaniem. Czytanie wymaga przecież wysiłku i skupienia. Dlatego chętnie oglądamy ekranizacje powieści, najlepiej takie w typie wideoklipu – krótko, dynamicznie i na temat. W filmie na podstawie „Mistrza i Małgorzaty” twórcy mają pole do popisu. Odrobina horroru i jednocześnie komedia z udziałem ekipy szatana, gorący romans, sceny fantasy z latającymi wiedźmami, czy mroczny dramat czasów stalinowskich. Do tego pulsująca muzyka podkręcająca obraz – czyli to, co przyciąga odbiorcę. Na pytanie – skąd takie pomysły, odpowiedź jest prosta – to wszystko i wiele więcej można znaleźć przecież w powieści Michaiła Bułhakowa. „Mistrz i Małgorzata” to genialna wielowątkowa powieść, w której przedstawiona została rzeczywistość Moskwy lat 30-tych XX wieku, ale jednocześnie filozoficzna przypowieść na temat dobra i zła. Autor pomyślał i stworzył ją jako powieść w powieści, by w wątku Piłata i jego sądu nad Jeszuą Ha – Nocri przeprowadzić studium ludzkiej natury. O czym więc tak naprawdę jest powieść Bułhakowa? Przyjrzyjmy się temu dokładniej. Pierwsze skojarzenie to oczywiście wątek miłosny obecny w powieści. Mistrz i zakochana w nim Małgorzata walczą o swoje uczucie z przeciwnościami losu. Kobieta dba nie tylko o ukochanego, ale także o dzieło jego życia. Przy okazji poświęca się bezgranicznie, by go uratować ze szpitala psychiatrycznego. Wątek Mistrza dotyka wielu kwestii – sensu miłości, twórczości artystycznej w systemie totalitarnym, ale także wyobrażeń o życiu wiecznym. Inna narzucająca się tematyka powieści dotyczy życia w ZSRR w czasach stalinowskich. Moskwa to mroczne miasto, w którym panuje terror, ludzie znikają w tajemniczych okolicznościach, a cenzura szaleje. I wreszcie Woland. Jego obecność w tekście sprawia, że chętnie nazywa się utwór Bułhakowa powieścią o szatanie. Ale to nieprawda. Woland to nie złośliwy, okrutny demon, bo przecież nie namawia do czynienia zła, to raczej mędrzec, który jedynie obnaża ludzkie słabości i wyśmiewa je w dogodnych sytuacjach takich jak pokaz czarnej magii w Teatrze Variete. To nie ten szatan sprawił, że społeczeństwo jest zastraszane, a ludzie się nawzajem krzywdzą. Więc wygląda na to, że za dobro i zło odpowiedzialni są po prostu ludzie, a powieść w filozoficzny sposób opowiada o człowieku, jego psychice, postrzeganiu rzeczywistości, cierpieniu, szczęściu, poczuciu wolności i wszystkim, co związane jest z życiem w określonych warunkach. Znamienne stają się w tej sytuacji słowa Wolanda, który twierdzi w rozmowie z Mateuszem Lewi, że w kwestii dobra i zła chodzi jedynie o rozłożenie akcentów. I pyta go, co by się stało z dobrem, gdyby na świecie nie było zła. Przecież nie byłoby ono wówczas widoczne. Powieść Bułhakowa ma także silny związek z Biblią. Było to ze strony autora posunięcie niezwykle odważne w czasach zupełnego ideologicznego odejścia od religii. Tym bardziej, że „Mistrz i Małgorzata” to książka o miłosierdziu czyli współczuciu, z którego wynika aktywna pomoc potrzebującemu człowiekowi. Dowodem na to są przede wszystkim rozdziały przedstawiające historię Poncjusza Piłata i sądzonego przez niego skazańca. Pojawiają się tu wydarzenia znane z ewangelii, ale także interpretacja faktów i uczucia bohaterów rozgrywającego się dramatu. Piłat znalazł się w sytuacji bez wyjścia, nie chciał, ale musiał skazać Jeszuę, bo ten wystąpił przeciwko Cezarowi. Jednak potem nie potrafił sobie poradzić z tym, co zrobił. Dręczyły go żal i wyrzuty sumienia, a skazańca widział w snach. Cierpienie towarzyszyło mu tuż po śmierci Jeszuy, ale także potem przez całą wieczność. Przez następne 2 tysiące lat siedzi w swoim fotelu na tym samym placu, rozmawia sam ze sobą, chce dokończyć rozmowę ze skazańcem. Dopiero Woland ze swoją świtą uwalnia Piłata od wiecznej męki i wtedy prokurator Judei może spotkać się wreszcie z tak długo wyczekiwanym Jeszuą, odchodzi w bezkres i doznaje przebaczenia po raz drugi. Przed śmiercią Ha – Nocri wybacza mu przecież po raz pierwszy. Miłosierdzia dostąpiła w powieści także skrzywdzona przez los Frieda. Młodziutka służąca została podstępnie uwiedziona przez właściciela gospody, w której pracowała. Niestety nie pozostało to bez konsekwencji. Frieda urodziła synka, jednak przerażona i pozostawiona bez środków do życia, w szoku dusi dziecko chusteczką. Potem cierpi wieczne katusze i podczas balu u szatana błaga Małgorzatę o pomoc. Królowa balu natychmiast widzi jawną niesprawiedliwość, rozumie, że karę powinien ponieść przede wszystkim bezwzględny ojciec dziecka i rozumiejąc tragiczny los kobiet, prosi o łaskę dla Friedy. Ten akt miłosierdzia sprawia, że cierpiąca dusza zostaje uwolniona. To oczywiście tylko kilka z wielu wymiarów powieści. „Mistrza i Małgorzatę” trzeba smakować i powoli wgryzać się w kolejne jej warstwy, a pewne jest, że w całym bogactwie powieści i tak za każdym razem możemy znaleźć coś nowego, na co wcześniej nie zwróciliśmy uwagi. Dorota Bajorek Projekt dofinansowano ze środków Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego pochodzących z Funduszu Promocji Kultury Czytając Mistrza i Małgorzatę trudno oprzeć się wrażeniu, że stolica Rosji została ukazano jako miejsce przygnębiające, dołujące, po prostu brzydkie. Chociaż od czasu do czasu widzimy tam piękne budowle świadczące o dawnej świetności miasta, to atmosfera w nim panująca jest nie do zniesienia. Można przypuszczać, że Bułhakow tworząc taki obraz Moskwy przy jednoczesnej idealizacji trupy Wolanda pragnął zasugerować czytelnikom na całym świecie, że w stolicy Związku Radzieckiego w latach trzydziestych żyło się gorzej niż w piekle. Zasadniczą cechą reżimu totalitarnego była ingerencja we wszystkie formy życia społecznego swoich obywateli. Nieustająca inwigilacja i indoktrynacja ludu miały na celu absolutną kontrolę, a także zmuszenie go do jednakowego myślenia i działania. W powieści takie działania symbolizuje zrzeszenie literatów Massolit, na którego czele stał Michał Berlioz. Stowarzyszenie to pełniło rolę monopolisty na moskiewskim rynku wydawniczym. To oni decydowali o tym, które teksty będą mogły ujrzeć światło dzienne, a które pozostaną w szufladzie. Jeśli coś zostało opublikowane bez ich wiedzy lub zgody, to dzięki miażdżącej krytyce byli w stanie sprawić, by dzieło poniosło klęskę. Właśnie tak stało się z pierwszą częścią powieści o Piłacie mistrza. Massolit był organem państwowym, więc wypełniał określone założenia polityczne. Właśnie dlatego zrzeszenie zmuszone było do promowania ateizmu w literaturze. Z tego względu niemożliwa była zgoda na dopuszczenie do druku dzieła, które opisywało spotkanie Poncjusza Piłata z Jezusem Chrystusem. Teresa Nowacka odnośnie Massolitu dodaje: decyzją z dnia 23 kwietnia 1932 roku zlikwidowano ugrupowania literackie w całym kraju i wezwano do utworzenia Związku Pisarzy Radzieckich; w 1934 roku odbył się I Zjazd Pisarzy Radzieckich (Bułhakow był na nim nieobecny) i zdecydowano, że ma wychowywać ludzi w »duchu socjalistycznym«. Innym aspektem życia w państwie totalitarnym ukazanym w Mistrzu i Małgorzacie były nieuzasadnione aresztowania i zesłania na Syberię. W jednym z fragmentów dzieła czytamy: Drugi lokator zniknął, o ile pamiętamy, w poniedziałek, a w środę Biełomut jakby się pod ziemię zapadł, co prawda w innych okolicznościach. Rano, jak zwykle, przyjechał po niego samochód, który miał zawieźć go do pracy, i zawiózł, ale z powrotem już nie przywiózł i sam też nie przyjechał. Nikt nie mógł czuć się bezpieczny. Każdego, kto z jakichkolwiek powodów zagrażał reżimowi można było zamknąć w więzieniu, a w specyficznych przypadkach w zakładzie psychiatrycznym. strona: - 1 - - 2 - - 3 -Polecasz ten artykuł?TAK NIEUdostępnij Mistrz i Małgorzata Michaił Bułhakow "Mistrza i Małgorzatę" ukończył w roku 1940, ale dopiero pod koniec lat 60. XX wieku książka doczekała się sławy na całym świecie. Przez 30 lat sowiecka cenzura nie dopuszczała do jej wydania. W tej wielowątkowej opowieści o szatanie, "który wiecznie zła pragnąc, wiecznie czyni dobro", każdy czytelnik odnajduje coś innego. Jednych zachwyci groteskowy obraz socrealistycznej Moskwy lat 30., innych pochłonie historia miłości Małgorzaty i Mistrza, jeszcze innych zainteresuje apokryficznie potraktowany wątek Piłata i Jeszui. * Arcydzieła Literatury Rosyjskiej #10 Inne wydania Czas i miejsce akcji Wbrew pozorom akcja powieści jest krótka. Zaczyna się 1 maja, czyli od przybycia szatana Wolanda do Moskwy. Ma on zorganizować Bal Pełni Księżyca (nazywany także Balem stu królów) 14 nisan. Jest to dzień poprzedzający żydowskie święto Paschy, a dla prawosławnych jest to Wielka Środa. Woland ma dwa dni na przygotowanie balu, czyli znalezienie, zgodnie z szatańską tradycją, kobiety o imieniu Małgorzata, która mieszkałaby w Moskwie i byłaby gospodynią całej uroczystości. W Wielki Czwartek Woland wraz ze świtą dają popis w Teatrze Variétés. Następnego dnia, czyli w Wielki Piątek, ma miejsce bal, a w Wielką Sobotę, po spełnieniu życzenia Małgorzaty, Woland opuszcza Moskwę. W zasadzie można wyróżnić trzy miejsca akcji. Pierwszym jest oczywiście Moskwa. Drugim jest Jeruzalem (czyli Jerozolima), w którym dochodzi do skazania Jeszui Ha-Nocri (czyli Jezusa). Jego historia opowiadana jest kilkakrotnie. Już na początku powieści Woland jest zdziwiony, że Berlioz zaprzecza istnieniu Jezusa. Potem śni tę historię Iwan Bezdomny. W końcu zostaje ona wpleciona we fragmenty powieści mistrza. Naturalnie historia Jeszui wzorowana jest na historii biblijnej. Warto również zwrócić uwagę na fakt, iż jest ona przez autora prowadzona równolegle z wydarzeniami w Moskwie. I w końcu trzecia przestrzeń jest jak gdyby przestrzenią zza światów, szatańską, przestrzenią zła. To przestrzeń zarezerwowana dla sztuczek Wolanda, lotu Małgorzaty na miotle, przemiany Mikołaja Iwanowicza w wieprza, wybryków Helli. To też świat, z którego wychodzą wszyscy zbrodniarze. To czeluść piekielna, która pojawia się na balu. Jest jednak postać, która łączy te światy. Naturalnie mowa o Wolandzie. Pojawia się w Moskwie, a potem opowiadając o sądzie nad Jeszuą, sprawia wrażenie, jakby tam był. Podaje mnóstwo szczegółów, opisuje uczucia w barwny sposób. Jako „naczelny” szatan korzysta również ze wszystkich swoich mocy, bawi się ludźmi. I w końcu uczestniczy w tym przerażającym, krwawym balu. Bohaterowie Szatani – najważniejszy z nich i chyba obdarzony największą mocą jest Woland. To jemu przypada zadanie zorganizowania balu. Imię tegoż bohatera zostało zaczerpnięte z Fausta Goethego, a samo słowo „volant” w języku niemieckim oznaczało po prostu diabła. Przedstawia się, już na początku, Berliozowi jako mistrz czarnej magii, który ma dać pokaz iluzji. Wspomina także, że jest specjalistą od odczytywania rękopisów Herberta z Aurillac z X wieku. Herbert z Aurillac albo Gerbert z Aurillac był benedyktynem i pierwszym papieżem Francuzem (Sylwester II). Zasłynął między innymi z olbrzymiego oczytania, erudycji, znajomości matematyki, astronomii i mechaniki. Uważa się go za najwybitniejszego matematyka X wieku, który posługiwał się cyframi arabskimi, wynalazł abak zwany abakiem Gerberta, pasjonował się logiką i skonstruował organy. Był autorem traktatu De rationali et de ratione uti i kolekcjonował manuskrypty. Jego śmierć obrosła legendą, między innymi sugerowano, że został porwany przez diabły. Woland jest zawsze elegancki, ubrany w garnitur, nosi beret, podpiera się laską. Wygląda rzeczywiście szatańsko, ponieważ jedno oko ma czarne, a w drugim widać szaleństwo. Wolandowi towarzyszy przede wszystkim Behemot. Jest to chyba giermek Wolanda. Ma postać wielkiego, tłustego, czarnego kota, który również przybiera postać człowieka o kocich rysach. Najbardziej charakterystyczny jest jego pociąg do alkoholu. Kolejnym szatanem jest Korowiow alias Fagot. Być może był kiedyś rycerzem średniowiecznym, który zażartował z mocy piekielnych i teraz musi towarzyszyć Wolandowi w ramach pokuty. Podaje się za byłego dyrektora chóru cerkiewnego i tłumacza. Bardzo dziwnie ubrany w czapkę, potłuczone binokle i kraciastą marynarkę. Następnym towarzyszem Wolanda jest niski, krępy, rudy, z bielmem na oku i wystającym kłem Azazello. No i na samym końcu należy także wymienić jedyną w tym zespole kobietę, przedstawicielkę sił piekielnych, Hellę. Hella jest wiedźmą, ma rude włosy, zielone oczy, bliznę na szyi i jest wampirem. Oprócz tego Hella paraduje nago. Jak już wspomniano, paradoksalnie diabły w powieści Bułhakowa nie są sprawcami zła. Ci bohaterowie z piekła rodem szkodzą wyłącznie ludziom złym, a bardzo wiele dobrego robią dla pary tytułowych bohaterów. Wystarczy jedynie wspomnieć, że demaskują łapówkarstwo Nikanora Iwanowicza, bo Korowiow na polecenie Wolanda dzwoni z donosem na policję. Potem w trakcie spektaklu Korowiow publicznie mówi o tym, iż Arkadij Apołłonowicz Siemplejarow zdradza żonę. Małgorzata natomiast dzięki temu, iż szatani pozwalają jej latać na miotle, wpada do domu krytyka literackiego Łatuńskiego (tego, który zaszkodził mistrzowi) i w imię zemsty kompletnie demoluje mu mieszkanie. Bohaterowie ci pokazują więc jedynie zło w radzieckim świecie. Sam Bułhakow nie przedstawia swojego stosunku do diabłów. Najprostsza interpretacja jest oczywiście taka, że diabeł jest buntownikiem, który zostaje strącony z nieba, jest upadłym aniołem. Zresztą nie bez powodu Azazello kojarzy się z bohaterem apokryficznej, starotestamentowej Księgi Henocha. Mówi ona, że ten anioł zbuntował się przeciw Bogu, zszedł na ziemię, spłodził gigantów z kobietami ziemskimi, nauczył ludzi makijażu i dał im broń. W mitologiach judaistycznej i muzułmańskiej jest właśnie symbolem upadłego anioła. Diabeł może być tu również przypomnieniem, że człowiek posiada dwoistą naturę, składa się z dobra i zła. Po części do tego również odnosi się motto z Fausta. Po trzecie w końcu diabeł może być wysłannikiem Boskim, kimś, kto ma poruszyć ludzkie sumienia, zburzyć światopogląd, skłonić do myślenia (Woland przecież przekonuje Berlioza i Iwana Bezdomnego, że Jezus istniał). Trudno powiedzieć, która koncepcja jest bliższa samemu autorowi, ale na pewno przesłaniem książki jest pokazanie zwycięstwa i Małgorzata – postacie bardzo skontrastowane. To Małgorzata jest silna, postanawia nie tylko odejść od niekochanego męża, ale także pomóc mistrzowi. Zakochała się w mistrzu ze wzajemnością od pierwszego wejrzenia. Miłość jej życiu nadała sens. Po zniknięciu mistrza najpierw popadła w głęboki smutek, ale potem postanowiła zrobić wszystko, aby znów z nim być. Dlatego bez większego wahania przyjęła propozycję Azazella i zgodziła się być gospodynią balu szatańskiego. Tym samym zyskała szacunek diabłów, a Woland dotrzymał słowa – spełnił jej życzenie. Mistrz z kolei jawi się jako słaby, zagubiony, pełen wątpliwości, załamany psychicznie. Jest niewątpliwie postacią bierną w utworze, ponieważ gdyby nie determinacja Małgorzaty ich wspólne życie poza rajem i piekłem byłoby niemożliwe. Iwan Nikołajewicz Ponyriow – nazywany Iwanem Bezdomnym (postać wzorowana na poecie Aleksandrze Bezimiennym, a sam pseudonim wywodzi się od poety Demiana Biednego). Poeta, któremu Woland tłumaczył, że Jezus naprawdę istniał. Potem był świadkiem śmierci Berlioza. Zagubiony, zgodnie z przepowiednią Wolanda, trafia do zakładu psychiatrycznego z podejrzeniem schizofrenii. Tam spotyka mistrza. Nikanor Iwanowicz Bosy – to prezes spółdzielni mieszkaniowej. Wziął łapówkę od Wolanda, a później został aresztowany na podstawie donosu Korowiowa za nielegalne posiadanie Lichodiejew – dyrektor artystyczny teatru Variétés. Ponieważ Woland potrzebował zająć jego mieszkanie, przeniósł go do – administrator teatru Variétés. Został zamieniony w wampira przez Hellę ponieważ był kłamcą. Później został zwolniony ze służby Wolandowi i powrócił do dawnej pracy, stając się wzorem prawdomówności. Rimski – dyrektor finansowy Variétés. Warionucha i Hella dokonują na nim nieudanego zamchu. Rimski ucieka do Leningradu, ale wraca, przywieziony przez służby do Moskwy i obejmuje posadę dyrektora teatru lalek na Zamoskworieczu. Natasza – pokojówka Małgorzaty, która marzyła, by zostać wiedźmą. Udało jej się to dzięki wstawiennictwu Małgorzaty. Jeszua Ha-Nocri – postać wzorowana na Jezusie. Poncjusz Piłat – również postać wzorowana na Biblii, rzymski prokurator Judei. Po śmierci cierpi, bo chce spotkać się z Jeszuą. Umożliwia mu to mistrz. Mateusz Lewita – uczeń Jeszui, były poborca podatków. Juda z Kiriatu – zdrajca Jeszui, zginął z rozkazu Piłata. Afraniusz – szef tajnych służb prokuratora Judei, Poncjusz Piłata. Nadzorował wydany przez Piłata rozkaz wykonania wyroku śmierci na Judzie z Kiriatu, Kajfasz – członek Sanhedrynu. Był za tym, aby lud ocalił i uwolnił Bar-Rabbana, a skazał na śmierć Jeszuę Ha-Nocri. Rzeczywistość radziecka Oczywiście nic w tej książce nie jest powiedziane wprost, ponieważ Bułhakow nie mógł tego zrobić ze względu na szalejącą cenzurę. Bułhakow pokazuje natomiast wszystko to, co dzieje się w państwie totalitarnym. Przede wszystkim podkreśla znaczenie NKWD, czyli Ludowego Komisariatu Spraw Wewnętrznych ZSRR. Była to jednostka, która teoretycznie miała na celu dbanie o bezpieczeństwo państwa, zarówno wewnętrzne, jak i zewnętrzne (kontrwywiad) oraz sprawowała nadzór nad wszelkimi instytucjami państwowymi. Tak naprawdę działalność NKWD opierała się na terrorze, deportacjach, represjach, działaniu poza prawem. No i tak, jak w Związku Radzieckim, również w powieści Bułhakowa ludzie znikają w dość tajemniczych okolicznościach. Tak naprawdę żaden z bohaterów nie może być pewien swego losu, ludzi się zabija, wsadza do więzień albo jadą na zesłanie. Wystarczy przypomnieć sobie historię Stiopy Lichodiejewa, dyrektora teatru Variétés. Kiedy pewnego dnia budzi się w swoim mieszkaniu przy ulicy Sadowej 302-A m. 50, widzi obcych ludzi kręcących się po domu. Potem Woland oświadcza, że ma występ w jego teatrze i że potrzebuje mieszkania. W tym samym momencie Stiopa znika i znajduje się w Jałcie. Potem oczywiście Rimski, dyrektor finansowy teatru i administrator Warionucha usiłują się z nim skontaktować, ale nic z tego nie wychodzi (bardzo popularna metoda NKWD – rodziny, najbliższych i znajomych nie informowało się nawet, że ktoś został uwięziony). Wrogów systemu niszczy się również poprzez umieszczanie, oczywiście zupełnie zdrowych najczęściej ludzi, w zakładach psychiatrycznych. I taki los spotkał Iwana Bezdomnego. Najpierw usłyszał od Wolanda, że Berliozowi odpadnie głowa. Potem doznał szoku z powodu śmierci Berlioza i tego, że oto przepowiednia się sprawdziła. Postanowił biec za Wolandem, ale go nie dogonił oczywiście. Wziął z mieszkania jakiejś kobiety święty obrazek i świecę – szukał Wolanda nad rzeką. Zostawił ubranie nieznajomemu i wskoczył do wody. Ubranie naturalnie zostało mu skradzione i nie pozostało nic innego jak udać się do Gribojedowa. Tam pisarze z Massolitu nie uwierzyli w jego opowieści i uznali go za wariata. I tak Iwan Bezdomny, zupełnie zdrowy, trafił do zakładu psychiatrycznego. W tym samym szpitalu przebywał mistrz. Jego historia jest przykładem działania cenzury, ponieważ w systemie propagującym ateizm odważył się napisać książkę o Jezusie. Kiedy dzieło jego życia było gotowe, chciał je wydać. I wtedy okazało się, że wydawca nie może tego zrobić, bo ma nadmiar rękopisów. Potem ukazały się w prasie krytyczne opinie na temat książki mistrza (dalej niewydawanej), których autorami byli Łatuński i Mścisław Laurowicz. W ten sposób mistrz załamał się i podupadł na zdrowiu. Warto dodać, że najważniejszym (i pewnie jedynym) stowarzyszeniem literackim w kraju był Massolit. Każdy, kto posiadał legitymację tej organizacji, miał zapewniony byt i spokój, a jego teksty były wydawane. Można było być miernym pisarzem, ale tworzyć zgodnie z linią partii i żyć w dobrobycie. Tu nie rządził talent, a kontakty, koneksje, układy, popieranie założeń partii. Dlatego też już na początku powieści Berlioz zwraca uwagę Iwanowi Bezdomnemu, że należy napisać poemat nie krytykujący Jezusa, ale udowadniający, że on w ogóle nie istniał. W Związku Radzieckim powszechne jest także donosicielstwo i łapówkarstwo. Świta Wolanda zajęła mieszkanie Stiopy Lichodiejewa, a gdy się pojawił w nim Nikanor Iwanowicz Bosy, prezes spółdzielni mieszkaniowej, Korowiow wytłumaczył mu, że dyrektor wyjechał do Jałty i pozwolił gościom tymczasowo zająć mieszkanie. Potem Korowiow wręczył administratorowi łapówkę, czterysta rubli. Oczywiście Bosy przyjął pieniądze, a gdy wrócił do domu, schował je i tylko zdążył zasiąść do posiłku, a już pojawili się w jego domu agenci. Poinformował ich o pieniądzach Korowiow. System doprowadza do tego, że ludzie stają się chciwi, marzą jedynie o strojach, perfumach, wspaniałym życiu. Demaskują to diabły w teatrze Variétés. Ludzie, nie mając innego wyjścia, podporządkowują się, są bezwolni, sterroryzowani, ogłupiali i kontrolowani. Historia biblijna i jej znaczenie w kontekście powieści Historię Jeszui zaczyna opowiadać Woland, chcąc przekonać Berlioza i Iwana Bezdomnego, że Jezus naprawdę istniał. Potem wątek ten jest konsekwentnie wplatany w tok akcji, a jego akcja toczy się równolegle z akcją wydarzeń w Moskwie. Bułhakow celowo odbiera Jezusowi atrybuty boskości, nawet zmienia jego imię, by książka ta stała się uniwersalna, wielowymiarowa. Jezus jest więc tutaj zwykłym, po prostu dobrym człowiekiem, który za niewinność zostaje skazany na śmierć. Wydaje się, że Jezus umiera, bo jest indywidualistą, ideologiem i nie ma dla niego miejsca w świecie zakłamania i zła (a tym samym w świecie totalitarnym). To, co stanowi przesłanie powieści, zostaje pokazane na końcu. Jest to miłosierdzie. Zresztą sam Woland, komentując prośbę Małgorzaty o uwolnienie z cierpienia Fridy, narzeka, że miłosierdzie wciśnie się wszędzie. Małgorzata uwalnia Fridę z wiecznego cierpienia, na które została skazana po zabójstwie własnego dziecka (przez całą wieczność miała znajdować przy swoim łóżku chustkę, którą wsadziła swemu dziecku w usta). Natomiast mistrz uwalnia na księżycu Poncjusza Piłata, który cierpi, bo chce porozmawiać z Jeszuą Ha-Nocri, a nie może wejść na drogę do Jeruzalem. Rola literatury i pisarza Często narrator ujawnia się, informując czytelnika np.: o trudnościach związanych z procesem tworzenia dzieła. Jednak narratorem jest czasem mistrz, czasem Bezdomny, czasem Woland, a dodatkowo pojawia się narrator niebędący żadną z postaci. Czytelnik ma więc złudzenie, że wszystko może się wydarzyć. Oczywiście sam mistrz stanowi opozycję do tych miernych i nieprawdziwych pisarzy z Massolitu. Jest człowiekiem prawym i szlachetnym, który dodatkowo obdarzony jest prawdziwym talentem. Ma jasne przesłanie, które pragnie pokazać światu. Nie pisze pod publiczkę, jest nieprzekupny. Takie też jest zdanie na temat literatury samego Bułhakowa. Raz tylko mistrz załamuje się – pali rękopisy i tym samym sprzeniewierza się roli artysty. Słabość ta zostanie mu jednak wybaczona i zazna wiecznego szczęścia z ukochaną Małgorzatą. Jednym z najważniejszych zdań w powieści jest to wypowiedziane przez Wolanda: Rękopisy nie płoną. Sugeruje ono, że wielka literatura, ta prawdziwa, arcydzielna jest nieśmiertelna, przetrwa. Oprócz tego mamy w powieści również do czynienia ze szkatułkowością, czyli powieścią w powieści. Oczywiście chodzi tu o powieść mistrza. Koncepcja szatana Paradoksalnie szatani nie są tu ucieleśnieniem zła. Oczywiście korzystają z mocy ciemności, lubują się w krwawych spotkaniach, ale w całej tej powieści szatani są bardzo ludzcy, a ludzie niezwykle szatańscy. Szatani starają się wyeliminować zło w Moskwie. Robią to przez zniszczenie, destrukcję. Wszystkich tych, którzy postępują niemoralnie, spotyka kara, a ogień trawi mieszkanie Berlioza, Gribojedowo i suterenę mistrza. Komizm w powieści Michaił Bułhakow osiąga efekt komizmu przede wszystkim dlatego, że posługuje się deformacją świata przedstawionego. W Moskwie, po przybyciu zespołu Wolanda, dzieją się dziwne rzeczy. Behemot jeździ tramwajem i pije wódkę w mieszkaniu Stiopy Lichodiejewa. Ten z kolei, zupełnie nie wiadomo jak, przenosi się w mgnieniu oka do Jałty. Również w niewytłumaczony sposób wypełniają się np.: karty meldunkowe, a konferansjerowi Bengalskiemu Behemot przy zgromadzonej publiczności urywa głowę. Oczywiście Bengalski nie umiera, a jedynie skarży się na ból w czaszce. Pieniądze z teatru, czerwońce, zamieniają się w kawałki papieru, Małgorzata smaruje się szatańskim kremem, który powoduje, że jej ciało pięknieje, potem naga leci na miotle. Komiczne są także absurdy świata radzieckiego, np.: w bufecie teatru Variétés podaje się „jesiotra drugiej świeżości”. Woland zauważa, że świeżość może być tylko pierwsza, więc „jesiotr drugiej świeżości” jest po prostu nieświeży. Wspomniany już Nikanor Iwanowicz Bosy po aresztowaniu usprawiedliwia się, że owszem, brał łapówki, ale w rublach, a nie w obcej walucie.

mistrz i małgorzata obraz moskwy